„Szokujące”, „smutne”: mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton przejeżdża świstaka

Był bardzo smutny po swoim mimowolnym czynie: Lewis Hamilton.
(Zdjęcie: IMAGO/DeFodi Images)
Czarny dzień dla Lewisa Hamiltona – i kanadyjskiego świstaka. Mistrz świata Formuły 1 przejeżdża takiego gryzonia podczas wyścigu i jest niepocieszony. Przedtem kolejna katastrofa wywołuje długie miny.
Przez kilka okrążeń Lewisowi Hamiltonowi w końcu szło dobrze, ale to teraz nieznane uczucie nie trwało długo. Jego Ferrari nagle straciło moc w środku Grand Prix Kanady – a powód był trudny do zniesienia dla zadeklarowanego miłośnika zwierząt.
„Powiedziano mi, że przejechałem świstaka” – powiedział Hamilton Sky po wyścigu. „To szokujące. Uwielbiam zwierzęta, więc bardzo mnie to smuci. Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło”.
Taki wypadek jest jednak mało prawdopodobny na torze w Montrealu. Circuit Gilles-Villeneuve słynie ze swoich świstaków. Tor znajduje się na sztucznej, bujnej wyspie na rzece Świętego Wawrzyńca, a gryzonie są tu powszechnym widokiem. Rok po roku siedzą spokojnie wzdłuż toru wyścigowego, podczas gdy samochody pędzą obok z prędkością ponad 300 km/h. Jeden z nich niedawno okazał się śmiertelny dla Ferrari Hamiltona.
Norris przeprasza za wypadekSF25 uległ uszkodzeniu i stracił znaczną siłę docisku, co kosztowało mistrza świata rekordu pół sekundy na okrążenie. Ostatecznie nie udało mu się osiągnąć lepszego miejsca niż szóste.
Hamilton wciąż czeka na zmianę w swoim pierwszym roku w Ferrari i nie wydaje się już szczególnie pewny siebie. „Naprawdę potrzebujemy ulepszenia; wiele musi się zmienić, abyśmy mogli walczyć na czele” — powiedział, dodając, że „niewiele” mówi się o nowych wydarzeniach w Ferrari: „Myślę, że coś się wydarzy w przyszłym tygodniu, ale nie sądzę, żeby to wiele zmieniło”. Sezon 2025, pierwszy Hamiltona na czerwono, „prawdopodobnie będzie jednym z takich lat” — powiedział Hamilton.
Oprócz Hamiltona, Lando Norris wywołał największe poruszenie w Kanadzie, gdy na krótko przed metą uderzył w tył Oscara Piastriego i nie mógł kontynuować jazdy. „Przepraszam, chłopaki. To było głupie z mojej strony” – Brytyjczyk przekazał przez radio swojej załodze McLarena rozczarowanym głosem. Jego kolega z zespołu zajął czwarte miejsce, ale po wyścigu stał w alei serwisowej z bladą twarzą i pustym wyrazem twarzy. Najgorszy scenariusz w McLarenie był długo oczekiwany i w Montrealu w końcu się ziścił.
Źródło: ntv.de, dbe/sid
n-tv.de